naglowek
 
 
Strona główna
  
 Recenzje
 

Recenzja powieści "Maskarada"

Piotr Schmidtke, Valkiria Network

 

 

Maskarada to drugi tom trylogii Tomasza Pacyńskiego, rozpoczętej nominowaną do Zajdla powieścią Sherwood. Właśnie ukazał się na rynku nakładem Agencji Wydawniczej RUNA. Choć zdecydowanie cieńszy od poprzednika, także i ten tom zapewni nam kilka ładnych godzin miłej lektury i dobrej rozrywki, bo autor nie zatracił swojej umiejętności opowiadania historii w sposób niezwykle barwny i ciekawy, a przy tym, kiedy trzeba, żartobliwy.

Maskarada opowiada o dalszych losach dysponującego niezwykłą mocą Matcha, byłego szulera Jasona, tępego osiłka Basile’a, a także szeryfa Nottingham i pięknej lady Marion. A raczej, powinna opowiadać. Lwia część książki opisuje bowiem perypetie samotnego Matcha, pozostałych bohaterów traktuje autor w tym tomie cokolwiek po macoszemu. Nie, żeby było nudno, czy nieciekawie – przeciwnie, dzieje się dużo interesujących rzeczy, wiele faktów z życia Matcha zostanie wreszcie wyjaśnionych, wiele wątków zamkniętych (choć w ich miejsce pojawią się nowe), Pacyński zresztą nie potrafi nieciekawie pisać – ale trochę brak reszty kompanii, która całą powieść spędza w lesie, zbijając bąki i wcinając rosół. Szeryf i lady Marion też raczej nie wybijają się na pierwszy plan, a jeśli już, to na krótko. Niemniej ciężko to nazwać jakąś poważną wadą fabuły – ot, miło by było, gdyby mieli w niej większy udział, ale bez nich też jest ciekawie.

Podobnie jak pierwsza część, ta również obfituje w przeróżne nawiązania i aluzje. Tym razem padło, między innymi, na Monty Pythona i klasykę polskiego kina. Praktycznie co chwila, gdy to tylko możliwe, natyka się czytelnik na żart czy sformułowanie pobudzające do śmiechu, co sprawia, że lektura nie nudzi się ani przez chwilę, a książkę czyta się szybko i lekko. Co nie oznacza wcale, że mamy do czynienia z błahym adventure fantasy. Autor ponownie (po kontrowersyjnym Wrześniu) daje się poznać jako cyniczny i pesymistyczny obserwator ludzkiej natury. W jego książkach nie ma ideałów, każdy jest, w mniejszym lub większym stopniu, zły. W powieściach Pacyńskiego nierzadko możemy obserwować walkę wewnątrz każdego człowieka i jej wynik. Te wewnętrzne zmagania są pokazane obrazowo i sugestywnie, dzięki czemu postaci przestają być jedynie znaczkami na stronach powieści, a zaczynają żyć własnym życiem, prócz ogólnie nakreślonych cech mają też swój charakter, który pozwala czytelnikowi przewidzieć, jak dana postać się zachowa. Jest to wielka zaleta tego autora. Powieść została bardzo dobrze zredagowana, choć tu i ówdzie korekta zawiodła. Na szczęście są to drobiazgi – ot, kilka literówek i błędów interpunkcyjnych.

Cóż więcej powiedzieć? Każdego zainteresowanego tą powieścią zachęcam również do przeczytania recenzji Sherwood, od której to powieści należy oczywiście zacząć lekturę. Tę książkę zaś, podobnie jak i część pierwszą, serdecznie każdemu polecam.

 

Strona główna
design by a.mason